środa, 24 lipca 2019

Już są! Mamy szczeniaczki.


*   *   *

Już są! Moje czarne węgielki. Cudeńka przepiękne, na które nie mogę się napatrzeć. 
Ale po kolei.
Miot Emmy i Norrisa to 11 miot w hodowli Buhlbino. Im dalej "w las" tym bardziej przekonuję się, że wiem, że nic nie wiem... A narodziny maluszków Emmy to nic innego jak …. niespodzianka.
To, że nie będzie dramatycznie niskiego spadku temperatury do np. 36.6 wiedziałam, bo podobnie było u Trufli, a jak to czasem się zdarza córki w kwestiach rozrodu lubią dziedziczyć cechy po matkach.
Spadek był i owszem, ale nieduży, wręcz subtelny. Podobnie wzrost, który ciągnął się niemiłosiernie. Ale nic, nerwy mam ze stali - wyczekam.

*   *   *

Punktualnie o 22 urodził się chłopiec i jak każdy pierworodny w domu Buhlbino dostał niebieską tasiemkę. Piękny, rosły z przepiękną dużą głową, wróżącą samcze rysy w przyszłości. Po pół godziny na świat przyszedł kolejny chłopczyk, a za nim dwie dziewczynki. Maluszki rodziły się w błyskawicznym tempie, a po trzech godzinach od narodzenia się pierwszego maluszka, było już z nami 8 maluchów - 4 dziewczynki i 4 chłopców. Emma rodziła ekspresowo i bez najmniejszych problemów. Dla hodowcy taki przebieg porodu to marzenie.

*   *   *

Cały miot jest bardzo wyrównany. Maluszki mają duże głowy, długi szyje i ogony - to najważniejsze cechy w tym wieku. Szczeniaczki mają kompletne podwójne wilcze ostrogi.
Są piękne, a ja jestem w siódmym niebie.

Waga urodzeniowa maluszków:

chłopiec niebieski 415 g.
chłopiec zielony 375 g.
dziewczynka różowa 410 g.
dziewczynka czerwona 400 g.
chłopiec granatowy 397 g.
dziewczynka purpurowa 395 g.
chłopiec brązowy 441 g.
dziewczynka żółta 375 g.

*   *   *

Po porodzie odwiedził nas oczywiście nasz wspaniały dr Roman Lizoń, który dzięki dysponowaniu mobilnym usg, mógł wykonać badanie w naszym domu. Wszystko po to by sprawdzić, czy jakiś spóźnialski nie postanowił posiedzieć dłużej w mamusinym brzuszki.
Wszystkie maluchy mieliśmy już na świecie.

*   *   *

Maluszki są oczywiście codziennie ważone i co najważniejsze rosną jak na drożdżach. Emma, która zawsze kochała wszystkie szczeniaki, na punkcie swoich własnych dzieci po prostu oszalała. najchętniej nie wychodziła by z kojca, karmiąc maluchy i szturchając je co chwila nosem, tak jakby liczyła je po kilka razy dziennie. jest wspaniałą mamą.


Dostępne do rezerwacją są trzej chłopcy i dwie dziewczynki.
Zapraszamy do kontaktu.

*   *  *


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz